Dlaczego wśród męczenników chełmskich i podlaskich rzekomo znajdują się komuniści, jak np. Aleksander Zielinko, który był związany z partią komunistyczną? Przecież już w 1918 r. wszyscy komuniści byli anatematyzowani. Tadeusz

Nie znamy dokładnie zapatrywań politycznych Aleksandra Zielinko. Właściwie osoba nie jest oceniana jako przynależąca do pewnej grupy, natomiast najważniejszy jest fakt duchowego zaangażowania. Komuniści wyznając pewne swoje zasady generalnie byli wrogo nastawieni do Cerkwi, natomiast indywidualnie ich stosunek do Boga różnie się układał. Nie chcę bronić komunistów, ale wydaje mi się, że nie było takiego aktu cerkiewnego, gdzie ogłaszano by anatemę na nich.  

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe



Wraz z żoną staramy się o dziecko, lecz mamy pewne problemy. Do kogo należałoby kierować szczególne modlitwy z prośbą o dziecko? Jest w takich sprawach jakaś specjalna modlitwa? Jeśli tak to skąd wziąć tekst? Adrian

Ogólnie przyjmuje się, że patronami małżeństw, szczególnie tych, które starają się o dziecko są św. Joachim i Anna. W późnym okresie ich życia narodziła się Maryja, która stała się Bożą Rodzicielka. Ponadto za patronów rodzin również uważa się św. Zachariasza i Elżbietę, którzy również w późnym wieku cieszyli się z narodzenia Syna, późniejszego Jana Chrzciciela. Modlitwy do nich znaleźć można w Modlitewnikach. Również ważnym elementem modlitwy do nich są Akafisty. Ponadto jest szereg miejsc w Grecji, gdzie udają się osoby pragnące mieć dzieci, np. monaster Suroti, gdzie jest mogiła św. Paisjusza. Mężczyźni udają się na św. Górę Atos do monasteru Chilandar lub skitu św. Anny.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, rodzina



Od pewnego czasu zastanawiam się jak wygląda przyjęcie kandydata do któregoś Skitu (np. w Sołowiecku). Czy konieczna jest formacja najpierw w głównym monasterze? Jakie warunki praktyczne trzeba spełnić i jak takie przygotowanie do życia pustelniczego wygląda? Anonim

Oceny kandydata na nowicjusza należy do ihumena monasteru. Nie jest potrzebna jakaś szczególna formacja. Ważne jest aby kandydat wyrażał chęć i całym sercem poświęcał się swemu powołaniu. Przebieg okresu nowicjatu odbywa się w monasterze i jeśli osoba pragnie wstąpić na drogę mniszą to powinna zgłosić się do któregoś z monasterów i najpierw pomieszkać jako pielgrzym. W dalszym procesie sprawy powinny być uzgodnione z przełożonym monasteru.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe



Jak planowana likwidacja Funduszu Kościelnego może wpłynąć na życie naszej Cerkwi? Andrzej

Likwidacja funduszu na pewno znacząco skomplikowałaby życie części duchownych. Chodziłoby o tych duchownych, którzy utrzymują się z parafii i nie pracują np. jako katecheci lub nie wykonują innych czynności gdzie pracodawca opłaca składki. W znaczący sposób dotknęłoby to mnichów i mniszki w monasterach. Dodam jeszcze, że duchowieństwo prawosławne, które korzysta z Funduszu Kościelnego nie stanowi aż tak wielkiego obciążenia dla Państwa w porównaniu np. z wyznaniem rzymskokatolickim.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe



Czy dwie dusze w niebie Męska i Żeńska będą odczuwały do Siebie Eros (bez pociągu seksualnego, lub inaczej zwaną „Pragma”) a do duszy Matki lub Ojca miłość Storge czyli miłość rodzicielską, a do innych dusz miłość braterską? Czy wszystkie dusze niezależnie od żony dzieci sąsiadów i wcześniej nie znajomych będą czuć taką samą miłość? Bo ta druga idea wydaje się smutna że stracimy wyjątkową relacje i wszystko będzie takie samo. Antoni

Wierzę, że w niebie dusze (wraz ze swymi zmartwychwstałymi ciałami!) będą odczuwały do siebie PRAWDZIWIE NIEZIEMSKĄ MIŁOŚĆ, której nie da się nazwać/opisać/ograniczyć żadnym ziemskim słowem w jakimkolwiek bardziej czy mniej znanym języku. Często zdarza się, że to, co dalekie i/czy nieznane próbujemy wyobrażać sobie na podstawie tego co znamy ze swego (naj)bliższego otoczenia, a to tylko skrawek dużo większej całości. Mierząc cokolwiek tą „swoją miarką” narażamy się na mniej czy bardziej błędny wynik. Na te nasze/swoje ustalenia/wyobrażenia trzeba zatem „brać (solidna nawet) poprawkę” i pozostawić sobie przynajmniej możliwość uwzględnienia jeszcze innej/innych możliwości.

W związku z Pana obawą, że skoro miłość wszystkich do wszystkich będzie taka sama, to będzie smutno, bo „wszystko będzie takie samo”, zacytuję wymowny fragment książki „Ortodoksja” autorstwa Gilberta Keitha Chestertona.

Wyniosły materializm, który zdominował współczesne umysły, opiera się ostatecznie na jednym tylko założeniu, i to założeniu fałszywym. Zakłada mianowicie, że jeżeli jakieś zjawisko powtarza się bez końca, to jest ono martwe, jest częścią mechanizmu. Ludzie uważają, że gdyby wszechświat był osobowy, to byłby zmienny, gdyby słońce było żywe, tańczyłoby zamiast maszerować po niebie. Twierdzenie takie jest jednak fałszywe nawet w odniesieniu do powszechnie znanych faktów. Zmienności ludzkim sprawom nie nadaje bowiem życie, lecz śmierć: zamieranie sił i pragnień. Człowiek zmienia swoje zachowania z powodu rosnącej niedoskonałości czy też zmęczenia. Wsiada do autobusu, ponieważ zmęczył go spacer, albo też idzie na spacer, ponieważ zmęczyło go siedzenie w miejscu. Ale gdyby jego radość życia była tak wielka, że nigdy nie zmęczyłby się jeżdżeniem do Islington, zmierzałby tam tak samo niezmiennie, jak Tamiza zmierza do swego ujścia. Pęd i zachwyt jego życia miałyby w sobie niezmienność śmierci. Słońce wstaje każdego ranka, ze mną natomiast bywa różnie. Zmienność mojego trybu życia nie wynika jednak z nadmiaru aktywności, ale z jej braku. Mówiąc prościej, być może rację ma ten, kto twierdzi, że słońce nigdy się nie męczy wstawaniem. Jego rutyna nie musi być oznaką braku życia, ale jego nadmiaru. Chodzi mi o to, co czasem można zaobserwować u dzieci, które odkryły jakąś zabawę lub dowcip, odpowiadający ich gustom. Dziecko macha rytmicznie nogami z powodu nadmiernej, a nie zbyt małej żywotności. Dzieci tryskają energią, są w głębi duszy dzikie i wolne, dlatego pragną rzeczy powtarzających się i niezmiennych. Zawsze mówią „Zrób to jeszcze raz!”; i dorosły robi to jeszcze raz i jeszcze, aż prawie wyzionie ducha. Dorośli bowiem nie są na tyle wytrzymali i silni, by znajdować radość w monotonii. Ale być może Bóg jest na tyle wytrzymały i silny, by się nią radować. Być może Bóg mówi co rano słońcu: „Zrób to jeszcze raz!”, i to samo powtarza co wieczór księżycowi? Może to, że wszystkie stokrotki są do siebie podobne, nie jest wynikiem zaprogramowanej konieczności. Może Bóg stwarza każdą z nich osobno i po prostu nigdy się nie nuży stwarzaniem stokrotek.

Polecam lekturę całej książki – jest wielce odkrywcza…

Natomiast o prawdziwej „nieziemskiej” miłości, której mamy nadzieję doświadczać w niebie, ale którą powinniśmy też okazywać już tutaj na ziemi, można poczytać w tekście wykładu bp Kallistosa Ware pt. Człowiek jako ikona Trójcy Świętej.

Ponieważ miłość jest doskonałością ludzkiej natury, najwyższą rzeczywistością naszego osobowego doświadczenia, jest ona również cechą naszego doświadczenia, które najbardziej zbliża nas do Boga; lepiej od wszystkiego co znamy, wyraża doskonałość boskiej natury. Jednakże miłość do siebie samego nie jest miłością prawdziwą. Miłość jest darem i wymianą. Aby mogła być obecna w swej pełni, wymaga wzajemności. Potrzebuje jakiegoś „ty”, jak również pewnego „ja” i może prawdziwie istnieć jedynie tam, gdzie jest mnogość osób. „Doskonałość jednej osoby wymaga towarzystwa jeszcze jednej”. Jest tak nie tylko w przypadku ludzi, ale również Boga: Boska miłość, podobnie jak ludzka, charakteryzuje się współuczestnictwem i wspólnotą. Pełnia chwały, mówi Ryszard, „wy­maga, aby nie brakowało współuczestnika chwały”. W przypadku Boga, tak jak w przypadku człowieka, „nic nie jest bardziej chwalebne od życzenia nieposiadania czegokolwiek, czym nie chciałoby się podzielić”. Jeśli zatem Bóg jest miłością, to niemożliwe, że mógłby być tylko jedną osobą, miłującą samą siebie. Musi być przynajmniej dwoma miłującymi się nawzajem osobami, Ojcem i Synem. […] Aby zaistnieć w swej pełni, miłość potrzebuje być nie tylko „wzajemna”, lecz również „wspólna”. Zamkniętemu kręgowi wzajemnej miłości pomię­dzy dwiema osobami brakuje czegoś do miłości doskonałej; aby doskonałość miłości mogła zaistnieć, dwie osoby muszą podzielić się swą wzajemną miłością z trzecią. „Miłość doskonała przezwycięża lęk” (1 J 4,18); miłość w swej doskonałości nie jest egoistyczna, jest bez zazdrości, bez lęku czy obawy przed konkurentem, rywalem. Gdy miłość jest doskonała, wówczas miłujący nie tylko miłuje umiłowanego jako swoje drugie ja, lecz życzy swemu umiłowanemu dalszej radości wspólnego miłowania trzeciej osoby, i bycia miłowanym przez nią wspólnie z miłującym. „To dzielenie miłości nie może przejawiać się pomiędzy mniej niż trzema osobami […] O istnieniu wspólnej miłość można mówić dopiero wówczas, gdy trzecia osoba jest miłowana przez dwie osoby harmonijnie i we wspólnocie, a uczucie tych dwóch osób jest stopione w jedno uczucie przez płomień miłości do trzeciej”. W przypadku Boga tą „trzecią”, z którą dwie pozostałe dzielą swą wzajemną miłość, jest Osoba Ducha Świętego, którego Ryszard określa jako condilectus, „współumiłowany”.

Warto zapoznać się z całym wykładem – jest wielce odkrywczy i podpowiada nie tylko jakiej miłości spodziewać się w niebie, ale też jak okazywać miłość już tutaj. Warto zacząć praktykować na ziemi, aby w niebie nie poczuć się zaskoczonym albo nawet „wyobcowanym”(?)…

Życzę wszystkim owocnej lektury

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Dlaczego składamy ręce przed Eucharystią prawa na lewą? Co to symbolizuje i od czego się wywodzi? Daniel

Jest to forma składania rąk, która ma charakter pobożności i wyraża nasz głęboki szacunek do Boga w czasie przyjmowania św. Darów. Właściwie jest to forma umowna i nie posiada jakiegoś szczególnego symbolu. Takie krzyżowanie rąk zawsze wyraża szacunek, bądź to wraz z ukłonem do drugiego człowieka, bądź też w naszym przypadku do Boga stojąc przed jego Tajemnicą.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Chcielibyśmy nadać córce imię Klara. Bardzo proszę o informację, jakie imię dostanie dzieciątko w takcie chrztu? Ewelina

Imię Klara jest pochodzenia łacińskiego i właściwie odpowiednikiem w formie słowiańskiej byłaby Swietłana lub Swieta (grecka Fotinija lub Fotina). Rozwiązanie problemu widziałbym w nadaniu na chrzcie słowiańskiej (lub greckiej) formy, natomiast w codzienności stosowanie łacińskiego odpowiednika.

Kategorie: imiona, ks. Andrzej Kuźma



Mój Mąż twierdzi, że jak słyszy się sowę w nocy to ktoś umrze, że tak było z jego babcią przed śmiercią (słyszał sowę a później babcia zmarła)? Ponadto w kościele katolickim często słyszę że po śmierci nie można przez 30 dni ruszać grobu zmarłego tzn. sprzątać kwiatów itd. Czy w cerkwi spotkał się Ksiądz z podobnym zabobonem? Ja osobiście nie wierze w te pohukiwanie sowy. Nie wiem jak to wyjaśnić Mężowi. Pismo Święte staram się czytać codziennie i nie spotkałam się z czymś takim, a jedynym ptakiem, który miał symbol to jedynie gołąb (jak wiadomo zstąpił przy chrzcie Pana Jezusa). Proszę mi odpowiedzieć jak wyjaśnić takie rzeczy? Anna

Wszystkie ptaki wydają pewne dźwięki. Jedne gatunki są aktywne w ciągu dnia inne zaś w ciągu nocy. Sowa akurat jest ptakiem nocnym i jej żerowanie i aktywność przebiega w nocy. W żaden sposób nie jest ona jednak kojarzona ze śmiercią. Być może jej odgłosy i ciemność sprawia wrażenie tajemniczości i niepewności. Odczucia Pani męża są subiektywne i niczym nie uzasadnione i tak to chyba trzeba mu powiedzieć. Jeśli chodzi o okres żałoby po bliskiej osobie, to w prawosławiu mowa jest o 40 dniach. Chodzi tutaj przede wszystkim o intensywną modlitwę za osobę zmarłą w tym okresie. Spotkałem się z opinią, że generalnie grób należy pozostawić w spokoju przez ten okres, ale jeśli trzeba coś uporządkować to naturalnie należałoby to zrobić.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara



Czy dokonanie aborcji przez kobietę, która została zgwałcona, jest ciężkim grzechem? Przecież to nie jej wina, że została zgwałcona i nie chce nosić w sobie dziecka gwałciciela. Anonim

Z punktu widzenia ludzkiego oczywiście takie zdarzenie należałoby postrzegać w kontekście przestępstwa i wielkiej krzywdy. Natomiast w tradycji kanonicznej nie ma rozróżnienia pomiędzy usunięciem płodu, który zaistniał w efekcie zamierzonych relacji między osobami, czy też w kontekście gwałtu. Mowa jest jedynie o tym, że działanie związane z usunięciem płodu jest grzechem.

Kategorie: bioetyka, ks. Andrzej Kuźma



Jeśli ślub w cerkwi jest mieszany, tzn. jedną osoba jest prawosławna a druga osoba jest katolicka. Czy w takim wypadku można wpleść przysięgę małżeńską? Alicja

Sakrament małżeństwa w prawosławiu posiada określony ryt i nie jest do niego nic „wplatane”.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Strona 1 z 15912345...102030...Ostatnia »