Struktury PCU działają na terytorium Polski, natomiast PAKP uważa, że działają one wbrew normom kanonicznym. Uznanie przez Patriarchat Konstantynopola PCU za Cerkiew autokefaliczną miało na celu rozwiązanie wielu problemów z funkcjonowaniem prawosławia w Ukrainie. Niestety wywołało znaczące podziały i napięcia w całym świecie prawosławnym. Na 15 Cerkwi autokefalicznych 11 z nich uznaje PCU za struktury nie kanoniczne. W tym wypadku wszelkie kontakty o charakterze sakramentalnym byłyby naruszeniem decyzji którą podjęli biskupi naszej Cerkwi.
Każda parafia, tym samym każda diecezja rejestruje chrzty, śluby, zgony jak też osoby przyłączone do Kościoła prawosławnego. Na poziomie diecezjalnym statystyki dotyczące osób przyłączonych są znane. Natomiast wydaje mi się, że na poziomie ogólnopolskim nikt nie policzył osób wstępujących do prawosławia. Myślę, że badania takie byłyby dość ciekawe.
O działalności Rafała Szwedowicza zacząłem interesować się dopiero po pojawieniu się tego pytania. Wcześniej o nim nic nie słyszałem. Zapoznając się z informacjami, które dostępne są w internecie mogę powiedzieć, że jest to typowy obraz zabawy w prawosławie jaki spotykamy często na zachodzie Europy. Pewnego rodzaju odkrywanie prawosławia i swoista fascynacja prowadzą do pewnych samozwańczych kroków określania siebie duchowym lub (jak to bywa we Francji) biskupem. Nazwisko Szwedowicz raczej nie wskazuje na serbskie pochodzenie, więc dlaczego taka „misja” czarnogórska w Polsce, gdzie istnieje Cerkiew Autokefaliczna? Jeśli Rafał Szwedowicz chce być prawosławnym to nie widzę problemu wstąpienia do Kościoła prawosławnego. Po odpowiednim przygotowaniu można ubiegać się również o święcenia kapłańskie. Natomiast ta działalność Rafała Szwedowicza o której możemy dowiedzieć się z informacji internetowych brzmi dość niepoważnie.
Nie znamy dokładnie zapatrywań politycznych Aleksandra Zielinko. Właściwie osoba nie jest oceniana jako przynależąca do pewnej grupy, natomiast najważniejszy jest fakt duchowego zaangażowania. Komuniści wyznając pewne swoje zasady generalnie byli wrogo nastawieni do Cerkwi, natomiast indywidualnie ich stosunek do Boga różnie się układał. Nie chcę bronić komunistów, ale wydaje mi się, że nie było takiego aktu cerkiewnego, gdzie ogłaszano by anatemę na nich.
Oceny kandydata na nowicjusza należy do ihumena monasteru. Nie jest potrzebna jakaś szczególna formacja. Ważne jest aby kandydat wyrażał chęć i całym sercem poświęcał się swemu powołaniu. Przebieg okresu nowicjatu odbywa się w monasterze i jeśli osoba pragnie wstąpić na drogę mniszą to powinna zgłosić się do któregoś z monasterów i najpierw pomieszkać jako pielgrzym. W dalszym procesie sprawy powinny być uzgodnione z przełożonym monasteru.
Likwidacja funduszu na pewno znacząco skomplikowałaby życie części duchownych. Chodziłoby o tych duchownych, którzy utrzymują się z parafii i nie pracują np. jako katecheci lub nie wykonują innych czynności gdzie pracodawca opłaca składki. W znaczący sposób dotknęłoby to mnichów i mniszki w monasterach. Dodam jeszcze, że duchowieństwo prawosławne, które korzysta z Funduszu Kościelnego nie stanowi aż tak wielkiego obciążenia dla Państwa w porównaniu np. z wyznaniem rzymskokatolickim.
Obawiam się, że nawet przy najszczerszych chęciach i staraniach nikt z nas nie jest „w stanie pomóc każdemu człowiekowi”, który o to prosi. Mimo to, powinniśmy pomagać w stopniu najwyższym z możliwych i na różne sposoby. Powinniśmy pamiętać/przypominać sobie (i innym) opowieść Jezusa Chrystusa o sądzie ostatecznym (Mt 25,31-46). Będziemy sądzeni za to, czy nie/pomagaliśmy. Nasz Zbawiciel stwierdza: „Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnie uczyniliście”. Woda, jedzenie, ubranie, pomoc wędrowcowi/uchodźcy, odwiedziny chorego czy uwięzionego to podstawowe przykłady okazywania pomocy ‚na bieżąco’. Pośród nich można ‚zmieścić’ wszystkie inne przejawy troski – ‚klasyczne’ przeprowadzanie niewidomego przez jezdnię albo skierowane do kogoś smutnego czy zatroskanego pytanie: Czy mógłbym w czymś pomóc? To „tak mało”, a jednocześnie tak bardzo dużo! Aby się o tym przekonać polecam wszystkim obejrzenie filmu pt. „Podaj dalej”. Piszę o tym, żeby stwierdzić, że możemy/powinniśmy pomagać nie tylko finansowo. Powinniśmy dzielić się swoim życiem, dzielić się sobą na każdym kroku. Obiecujemy to Bogu i ludziom podczas każdej Boskiej Liturgii, gdy słyszymy wezwanie: „Najświętszą, najczystszą, najbardziej błogosławioną pełną chwały Władczynię naszą, Bogarodzicę i zawsze Dziewicę Marię ze wszystkimi świętymi wspomniawszy, sami siebie, wszyscy siebie nawzajem i całe nasze życie Chrystusowi Bogu oddajmy”, na które odpowiadamy: „Tobie Panie [oddajemy].” To „całe życie” to chwila, którą dysponujemy i którą oddajemy, dzieląc się nią z potrzebującym.
Jeśli zaś chodzi o liczne prośby o wpłaty, myślę że jednym z pomocnych rozwiązań mogłoby być ustalenie w domowym budżecie miesięcznej kwoty z przeznaczeniem na pomoc potrzebującym. To może być jakaś stała, konkretna kwota albo stały procent miesięcznych zarobków. Wspomnieć tu wypadałoby, że Izraelici, a później chrześcijanie pierwszych (i późniejszych też) wieków przeznaczali Bogu=świątyni=Cerkwi=biednym=potrzebującym dziesiątą część swego dochodu! Ustalenie/utrwalenie takiego ‚wydatku’ w domowym portfelu może podziałać ‚uspokajająco’ – robimy co powinniśmy i co możemy. Dopuszczajmy jednak możliwość jakiegoś dodatkowego wsparcia w niespodziewanym, szczególnie bolesnym/trudnym przypadku. Dodać tu trzeba – jeden z wielkich świętych stwierdził, że za każdym razem, gdy kupujemy coś, co nie jest dla nas prawdziwie niezbędne, odbieramy głodnemu kromkę chleba… Kupujmy zatem rozważnie i ostrożnie. Wszyscy na tym skorzystamy.
O jodze była już tutaj mowa, więc nie będę się powtarzał. ‚Normalne’ ćwiczenia są jak najbardziej dozwolone, aktywność ruchowa jest wskazana, ale jak ze wszystkim innym, tutaj też trzeba uważać, aby nie popaść w przesadę. „Wszystko w swoim czasie i we właściwych proporcjach”.
Jest to oczywiście możliwe i nie jest wymagana w takiej sytuacji zgoda biskupa. Najważniejszym pozostaje umówienie się z przełożoną danego monasteru i jej akceptacja. W niektórych przypadkach sugerowałbym, jeśli zna Pani jakąś osobę prawosławną aby ta osoba poświadczyła czy zarekomendowała Pani dobre intencje.
Listę cerkwi prawosławnych w Polsce można znaleźć np. w naszej aplikacji cerkiew.pl dostępnej w sklepie Google PLAY i Apple Store http://kalendarz.cerkiew.pl, oraz na oficjalnej stronie Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego wykaz adresowy w formacie PDF: https://www.orthodox.pl/administracja/metropolie/. Zalecamy wcześniejszy kontakt z wybraną parafią w celu ustalenia czasu nabożeństwa.