Czy dokonanie aborcji przez kobietę, która została zgwałcona, jest ciężkim grzechem? Przecież to nie jej wina, że została zgwałcona i nie chce nosić w sobie dziecka gwałciciela. Anonim

Z punktu widzenia ludzkiego oczywiście takie zdarzenie należałoby postrzegać w kontekście przestępstwa i wielkiej krzywdy. Natomiast w tradycji kanonicznej nie ma rozróżnienia pomiędzy usunięciem płodu, który zaistniał w efekcie zamierzonych relacji między osobami, czy też w kontekście gwałtu. Mowa jest jedynie o tym, że działanie związane z usunięciem płodu jest grzechem.

Kategorie: bioetyka, ks. Andrzej Kuźma



Co zrobić w sytuacji, gdy bliska mi osoba homoseksualna była wcześniej bardzo wierząca, a od kilku już lat czuje się niegodna i gorsza od innych i dlatego przestała chodzić do cerkwi? W jaki sposób mogłabym wytłumaczyć tej osobie, że Bóg też ją kocha i Chce, aby ta osoba znów była blisko Niego? Chciałabym też zapytać czy taka osoba jest skreślona przez Cerkiew? Przecież Bóg kocha każdego człowieka, prawda? Anonim

Odpowiedzi na te pytania można przynajmniej częściowo znaleźć we wcześniejszych wypowiedziach na temat homoseksualizmu. Cytowałem fragment z książki o. Johna Brecka „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. Autor stwierdza: „kwestią najwyższej wagi pozostaje ciągłe podtrzymywanie wyraźnego rozróżnienia pomiędzy orientacją [homoseksualną] i zachowaniami. Bez względu na to, jakie są jej przyczyny (fizjologiczne, genetyczne, psychologiczne i społeczne czy najprawdopodobniej połączenie ich wszystkich), orientacja homoseksualna nie jest ani grzeszna, ani zła (z zastrzeżeniem, że w tym upadłym świecie o każdej ułomności można powiedzieć, iż jest następstwem grzechu). Osoby z taką orientacją są w najpełniejszym znaczeniu „osobami”, nosicielami obrazu Bożego i wraz ze wszystkimi innymi powołane są do wzrastania ku osiąganiu Bożego podobieństwa. Gdy usiłują zmienić orientację na heteroseksualną lub gdy codziennie zmagają się o pozostawanie w cnocie czystości, potrzebują szczególnego wsparcia, zachęty i miłości Cerkwi – jej biskupów, kapłanów i laikatu. W dążeniach do osiągnięcia tego celu nieodłączną pomocą może być uczestnictwo w grupach wzajemnego wsparcia jak np. amerykańskie organizacje Exo­dus International i Courage. (Założyciel rzymskokatolickiej organizacji „Courage” ks. John Harvey przekonuje, że osoby z orientacją homoseksualną w bardzo znaczących proporcjach rzeczywiście mogą stać się heteroseksualne, nawet jeśli w wielu przypadkach ciągle utrzymują się homoerotyczne odczucia czy wyobrażenia).”

Przekonaj/zapewnij bliską Ci osobę, że ani Pan Bóg, ani Cerkiew nikogo nie „skreśla”. Poczucie grzeszności i niegodności potrzebne jest każdemu z nas, bo przecież wszyscy grzeszymy i przez to stajemy się niegodni przed Bogiem. Ewangeliczna przypowieść o synu marnotrawnym wyraźnie wskazuje, że w odpowiedzi na poczucie grzeszności i niegodności, w odpowiedzi na pokajanie – „głębokie zrozumienie” tego jakim się staliśmy, przez to, że zgrzeszyliśmy i  „głębokie zrozumienie” tego, jakimi powinniśmy się stawać, przez to, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga w Trójcy Osób – Ojciec wybiega na spotkanie utracjusza, każe go umyć, ubrać w najlepszą szatę i nakłada pierścień na palec – przyjmuje jak syna, a nie jak sługę. To Bóg czyni nas godnymi, sami nie bylibyśmy w stanie tego dokonać, ale najpierw trzeba pokajać się i wrócić „do domu Ojca”. Pan Bóg jest miłością. Złoczyńca, który w ostatnich chwilach życia poprosił ukrzyżowanego Jezusa o przebaczenie, usłyszał: „Jeszcze dzisiaj będziesz ze mną w raju” (Łk 23,42).

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Jak jest postrzegana miłość do zwierząt? Poprzez miłość mam tu chyba bardziej na myśli po prostu troskę i przywiązanie. Wiadomo, nigdy nie będę kochać swojego kota tak jakbym kochała swoje dziecko, nigdy nie postawiłabym go ponad swoje dzieci czy męża, ale mimo wszystko odczuwam troskę, chcę się nim opiekować itd. Traktuję go jak czworonożnego członka rodziny (to też nie znaczy, że nie ma w domu żadnych obowiązków, kto mi wszystkie muchy i komary wyłapie? Kasia

Odpowiedziałbym jednym słowem – pozytywnie. Dla wyjaśnienia dodam słów kilka. W Piśmie czytamy: „Rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego. Utworzył więc Pan Bóg z ziemi wszelkie dzikie zwierzęta i wszelkie ptactwo niebios i przyprowadził do człowieka […]” (Rdz 2,18-19). „I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!” (Rdz 1,28). To biblijne ‘panowanie’ nie oznacza wyzyskiwania i eksploatowania, lecz opiekę, troskę, zarządzanie powierzonymi dobrami. Różnie to człowiekowi wychodzi(ło). Z naszym środowiskiem naturalnym jest coraz gorzej. Ponadto, bardzo wymowne jest w tym kontekście stwierdzenie: „Pies najlepszym przyjacielem człowieka”… bo „przyjaciół poznaje się w biedzie”?

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Jak cerkiew podchodzi do kwestii inseminacji? Czy tak samo negatywnie jak do in-vitro? Anna

Polska Cerkiew Prawosławna nie wydała dokumentów dotyczących stanowiska wobec zapłodnienia in vitro, lub inseminacji. Wydały natomiast stanowiska inne Cerkwie prawosławne (Rumuńska, Rosyjska, Grecka). W dokumentach tych nie odrzuca się metody zapłodnienia przez tzw. in vitro lub inseminację. Podkreśla się, że takie metody owszem stanowią pewien problem etyczny (szczególnie in vitro), ale mogą mieć miejsce z tym, że chodzi stricte o małżeństwo.

Kategorie: bioetyka, ks. Andrzej Kuźma, moralność i etyka



Chciałabym otrzymać jasną odpowiedź na temat kwestii in vitro w prawosławiu. Często jest to jedyna droga do posiadania potomstwa. Czy należy traktować to w kategorii grzechu? Anonim

Odpowiedź na to pytanie zawarta jest w książce o. Johna Brecka, „Sacred Gift of Lifa. Orthodox Christianity and Bioethics”, która powinna ukazać się już niebawem w polskim przekładzie jako „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. W odróżnieniu od Kościoła rzymskokatolickiego, w prawosławnym chrześcijaństwie nie ma jednej autorytatywnej, powszechnie znanej i akceptowanej opinii na tę i wiele innych kwestii. Pojawiają się głosy poszczególnych Cerkwi lokalnych, biskupów czy teologów, które mogą nawet znacznie różnić się od siebie. Ogólnie rzecz ujmując powiedziałbym, że tego zagadnienia nie należy traktować w kategorii grzechu, podobnie jak w kategoriach grzechu nie rozpatrujemy na przykład samej jazdy samochodem. Trzeba jednak zauważyć, że w związku z prowadzeniem auta mogą pojawić się niepożądane i brzemienne w skutki zdarzenia, które bez wątpienia są grzeszne, albo prowadzą do grzechu. To np. zbyt szybka, nieuważna, ryzykowna (pod wpływem alkoholu?) jazda, która może spowodować kolizję i śmierć kierowcy albo innych uczestników ruchu drogowego. Nieprzepisowe poruszanie się po drogach może zaowocować mandatem, a narażenie innych na niebezpieczeństwo grozi nawet karą sądową. Auto może być też skradzione, dokumenty sfałszowane… Procedury wspomagania rozrodu to niezwykle złożone zagadnienie. Studium o. Johna Brecka wiele wyjaśnia. Polecam lekturę…

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, literatura



Jak cerkiew prawosławna podchodzi do tematu nowo wprowadzonej ustawy przez rząd Polski na temat aborcji w przypadku poważnych wad płodu? Czy cerkiew prawosławna godzi się na takie cierpienia kobiet? Kobiety zostaną zmuszone do rodzenia dzieci które umrą jeszcze podczas ciąży lub chwilę po urodzeniu. Anna

Trudno mówić o podejściu Cerkwi do ustawy, której jeszcze nie ma. Mamy bowiem do czynienia z decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który, podobnie jak rząd, nie ma prawa wprowadzać nowych ustaw (tym zwykle zajmuje się Parlament), a co najwyżej sprawdzać ich ‚konstytucyjność’. Osobiście uważam, że zaistniałe  „zakazowo”-restrykcyjne potraktowanie tej jakże ważnej i delikatnej sfery ŻYCIA i ŚMIERCI MATKI i DZIECKA nie jest i nie okaże się rozwiązaniem „skutecznym” z wielu rożnych względów. Im bardziej „ostry” zakaz, tym bardziej radykalna reakcja  (co widać tymi dniami na ulicach wielu miast). Zdecydowanie brakuje edukacji, wyjaśniania, spokojnej merytorycznej dyskusji, wspólnych ustaleń. Z prawosławnego punktu widzenia każdy przypadek jest inny i trzeba go rozpatrywać indywidualnie, a tu operuje się daleko posuniętymi uogólnieniami. Nieraz zdarzało się (i będzie się zdarzało), że choć lekarze stwierdzali poważny i nieuleczalny problem, w rzeczywistości okazywało się zupełnie inaczej. Skoro już o tym mowa, to przydałyby się też uzupełnienia ewentualnych (ewidentnych) decyzyjnych braków – np. kto, jak, kiedy, gdzie, na jakich jasnych i czytelnych zasadach miałby wspierać rodziny (albo, niestety, samotne matki) wychowujące/otaczające wszechstronną opieką chore dzieci. W toczącej się w mediach burzliwej dyskusji dużo słychać o naruszaniu/odbieraniu kobietom prawa do decydowania o swoim ciele. Kobiety walczą o swoje ciała, o swoje prawa, wspierają się nawzajem i cieszą się też wsparciem wielu mężczyzn. Wsłuchiwałem się uważnie, ale w żadnej wypowiedzi nie usłyszałem żadnego głosu w obronie małego, bezbronnego ciała w ciele matki. Kobiety mają słuszną pretensję o to, że ktoś „zdecydował o nich bez nich”, ale paradoksalnie same postępują tak samo w odniesieniu do swych płodów – czyż nie decydują „o nich bez nich”? W pytaniu mowa o cierpieniu, a słychać też liczne wypowiedzi o ‘piekle’ kobiet zmuszanych do ‘donoszenia’ ciąży ‘skazanej na śmierć’. Dlaczego jednak nie towarzyszy mu pytanie/refleksja o tym, jak opisać ‘doznania’ płodu, który poddawany jest ‘skrobance’, albo innej ‘metodzie’(sic!) usuwania/przerywania/zabijania jego życia? Skoro i tak „umrą jeszcze podczas ciąży lub chwilę po urodzeniu”, warto zapytać: kto dał nam prawo do przyspieszania tego „wyroku”, kto wydał ten „wyrok”…? Każde życie to dar… Boży dar!

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, wiara, życie duchowe



Jakie jest stanowisko Cerkwi w stosunku do ostatniego zakazu aborcji kiedy dziecko jest nieuleczalnie chore i/ lub wiadomo, że umrze zaraz po porodzie?

Nie wiem jakie jest stanowisko Cerkwi w stosunku do „ostatniego zakazu aborcji”, mogę natomiast wypowiedzieć się na temat stosunku Cerkwi do aborcji w ogóle. Cytuję fragment z książki o. Johna Brecka, „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”:

„Cerkiew zawsze nauczała, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, gdy nasienie łączy się z jajeczkiem, aby utworzyć genetycznie wyjątkową żywą istotę. Potępiając przerywanie ciąży, św. Bazyli Wielki stwierdził niegdyś: „Kobieta, która umyślnie dokonała spędzenia płodu, ponosi karę jak za zabójstwo […] i nie ma różnicy między płodem ukształtowanym i nieukształtowanym” (Kanon 2). Patrystyczny konsensus utrzymuje, że dusza zostaje stworzona przy poczęciu. Prawdę tę wyrażamy liturgicznie celebrując święta poczęcia św. Jana Chrzciciela (23 września/6 października), świętej Bogarodzicy (9/22 grudnia) i samego Pana naszego Jezusa Chrystusa (Zwiastowanie 25 marca/7 kwietnia).[…] Czy Cerkiew dopuszcza usuwanie ciąży w przypadkach, gdy przesiewowe badania genetyczne (punkcja owodni, amniopunkcja, biopsja kosmówki itp.) wykazują, że dziecko jest obarczone wadami genetycznymi i będzie żyć z poważną, trwałą ułomnością? Zważywszy na wrodzoną świętość każdego ludzkiego życia, jedyną odpowiedzią na to pytanie może być stwierdzenie, że nie zgadza się na przerywanie ciąży i nie może się na nie zgodzić. W niektórych przypadkach, jak na przykład syndrom Downa, to nie dziecko, a jego rodzice lub inni opiekunowie odczuwają tę ułomność. W innych z kolei, jak np. poważne przypadki rozszczepu kręgosłupa, współczesna technologia medyczna jest w stanie w znacznym stopniu ulżyć takiemu pacjentowi, umożliwiając mu względnie bezbolesne i twórcze istnienie. W rzadkich przykładkach nadzwyczaj wycieńczających i nieuleczalnych chorób, jak zespół Lescha-Nyhana czy mukowiscydoza, dylemat wydaje się trudniejszy, ponieważ chorobom tym towarzyszą nieukojone fizyczne i duchowe cierpienia, a wydłużone leczenie może obarczyć rodzinę trudnymi do udźwignięcia zobowiązaniami finansowymi. Moralne usprawiedliwianie przerywania ciąży z takimi dziećmi nie może być jednak większe od prób uzasadniania zabijania „wadliwych” noworodków, które mogłyby przeżyć przy odpowiedniej pomocy medycznej i pełnej miłości rodzicielskiej opiece. Zważywszy, że początek życia następuje przy poczęciu, usuwanie ciąży jest tak samo naganne jak dzieciobójstwo. Tragedią naszego wieku jest to, że w powszechnym mniemaniu to drugie staje się tak samo dopuszczalne jak to pierwsze. Jeśli możemy niszczyć nienarodzone, dlaczegóż mielibyśmy powstrzymywać się od zabijania niechcianych noworodków? To pytanie może wydawać się koszmarne; niemniej jednak bywa obecnie zadawane w coraz bardziej natarczywej tonacji, nawet przez rzekomo chrześcijańskich etyków.”

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, wiara, życie duchowe



Czy oddawanie krwi jest miłą ofiarą w oczach Boga? Magdalena

Z pewnością Bogu podoba się podejmowanie działań, które mogą pomóc w ratowaniu życia czy leczeniu ludzi. Oddawanie krwi, to dosłownie i w przenośni „dzielenie się sobą”…

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Jakie jest stanowisko Cerkwi prawosławnej na temat pobierania organów u człowieka w celu przeszczepu? Organ do przeszczepu musi być pobrany u żywego człowieka, organy martwego nie nadają się do przeszczepu, tzw. śmierć mózgu jest kontrowersyna wśród lekarzy. O ile donacja swoich narządów do przeszczepu jest najwyższym aktem miłości to moje pytanie jest o opinię Cerkwi w temacie pobrania organu ŻYWEGO człowieka (i uśmiercenie go) w celu ratowania innego. Krzysztof

Udostępnianie organów do przeszczepu, w celu ratowania życia innego człowieka, jest dopuszczalne (a nawet zalecane), ale trzeba tu rozróżnić pomiędzy przeszczepami tkanek i narządów (krew, skóra, nerka, płuco, płat wątroby itp), a przeszczepami serca. Pierwsze mogą być pobierane od dawców żywych, którzy wyrazili na to zgodę i zostali zakwalifikowani jako dawcy. Serce może być pobierane tylko i wyłącznie od dawcy zmarłego. Choć stwierdzenie śmierci mózgowej jest obecnie powszechnie uznanym i stosowanym kryterium uznania danej osoby za zmarłą, otwierającym możliwość pobrania jej organów do przeszczepów, w ostatnich latach pojawiły się co do tego poważne wątpliwości, które wymagają wyjaśnienia. Zgodnie z tradycją kanoniczną i nauczaniem Cerkwi nie można uśmiercić człowieka, aby ratować życie innego. To niedopuszczalne…

Kategorie: bioetyka, Ks. Włodzimierz Misijuk, moralność i etyka



Czy kapłan może oddawać krew? Czy chrześcijanin może oddawać krew? Patryk

Nie widzę przeciwwskazań. Ratowanie ludzkiego życia jest powołaniem i obowiązkiem każdego chrześcijanina.

Kategorie: bioetyka, ks. Artur Aleksiejuk



Strona 1 z 212