Akt unii florenckiej

  Powodem dla którego zawarto niniejszą unię z Kościołem Rzymskokatolickim było rozpaczliwe położenie Cesarstwa Bizantyjskiego, które w owym czasie, osaczone głównie przez Turków, chyliło się ku upadkowi. Cesarz uważał, iż uzyskanie poparcia rzymskiego papieża pomoże ocalić jego państwo przed nieuchronną zagładą. Historia jednak pokazała, że zagłada Bizancjum i tak nastąpiła, a sama unia, potępiona masowo przez lud, nigdy nie weszła w życie i pozostała jedynie na papierze.     Akt unii sporządzono w języku łacińskim i greckim. Pod tekstem łacińskim podpisał się Eugeniusz IV (papież w latach 1431-1447), 8 kardynałów, patriarchowie Jerozolimy i Grado, 61 arcybiskupów i biskupów, 43 opatów i generałów zakonów. Pod tekstem greckim podpisał się Jan Paleolog (cesarz bizantyjski w latach 1425-1448), przedstawiciele patriarchów, arcybiskupów, biskupów i 12 prałatów.        Akt unii florenckiej z 06.VII.1439 r. Eugeniusz biskup, sługa bożych, ku wiecznej rzeczy pamięci. Na niżej spisane [artykuły] zgadza się najdroższy w Chrystusie syn nasz, Jan Paleolog, sławny cesarz Rzymian i przedstawiciele czcigodnych braci naszych patriarchów oraz inni reprezentujący Kościół wschodni. Niech radują się niebiosa i cieszy się ziemia: zniesiono bowiem mur, który rozdzielał Kościół wschodni i zachodni, a nastał pokój i zgoda. Na owej opoce Chrystus, który oba zjednoczył, łączy obie strony najtrwalszymi więzami miłosierdzia i pokoju i spaja, i zwiera przymierzem wieczystej jedności. Po mgle długiego smutku i czarnej, niemiłej pomroce długotrwałego rozbicia, zajaśniało wszystkim pogodne światło upragnionej jedności. Niech cieszy się matka, Kościół, który widzi, że jego synowie dotychczas nawzajem rozdzieleni, wprowadzili pokój i jedność, i który poprzednio gorzko opłakiwał ich rozbicie, z niewypowiedziana radością niech składa dzięki wszechmocnemu Bogu z powodu ich nadzwyczajnej zgody. Na całym świecie wszyscy wierni nich winszują sobie, a [każdy], kto nosi miano chrześcijanina, niech raduje się wspólnie z matką, Kościołem katolickim. Oto bowiem ojcowie zachodni i wschodni po bardzo długim okresie rozbicia i niezgody, wystawieni na niebezpieczeństwa morza i ziemi, pokonawszy wszystkie przeszkody, radośni i weseli przybyli na ten święty sobór ekumeniczny z pragnieniem najświętszej jedności i z łaską odbudowania starożytnego miłosierdzia, i w zamiarach swych bynajmniej nie doznali zawodu. Po długich i pracowitych rozważaniach, osiągneli jednak – z łaski Ducha Św. – ową niezwykle upragnioną i świętą jedność. Któż zatem potrafi złożyć godne dzięki za dobrodziejstwa wszechmocnemu Bogu ? Kogo nie zadziwia tak wielkie bogactwo boskiego miłosierdzia ? Czy jego żelaznego serca nie zmiękczy wielkość wzniosłej pobożności ? Są to dzieła skończenie boskie, a nie wymysły ludzkiej ułomności. Z czcią zatem należy to niezwykłe [dzieło] podjąć i prowadzić na chwałę bożą. Tobie chwała, Tobie cześć, Tobie dziękczynienie, Chryste, źródło miłosierdzia, który tyle dobrego ofiarowałeś oblubienicy swej, Kościołowi katolickiemu i ukazałeś cuda swej pobożności naszemu pokoleniu, aby głosiło wszystkie Twe cuda. Wieli i boski dar Bóg nam ofiarował: oglądamy [własnymi] oczami to, czego przed nami wielu bardzo pragnęło, a ujrzeć nie mogło. Zebrani bowiem na tym świątobliwym synodzie ekumenicznym [ przedstawiciele obrządku] łacińskiego i greckiego przedsięwzięli nawzajem wiele starań, aby między innymi z największą pilnością i wytrwałością przedyskutować także artykuł o boskim pochodzeniu Ducha Św. Przytoczono świadectwa z boskich pism i liczne autorytety świętych doktorów zachodnich i wschodnich, z których jedni mówili, że Duch Św. pochodzi z Ojca i Syna, inni zaś, że z Ojca przez Syna. Wszyscy widzą to znaczenie, w różnych słowach; Grecy przyznali, że to, co zwą Duchem Św. pochodzi od Ojca, nie rozumiejąc tego jednak tak, aby wyłączać Syna. Ponieważ jednak zdawało im się – jak mówią – że [obrządek] łaciński uznaje, iż Duch Św. pochodzi z Ojca i Syna, jakby z dwu źródeł i z podwójnego początku, wstrzymywali się od twierdzenia, że Duch Św. pochodzi z Ojca i Syna. [ Przedstawiciele obrządku] łacińskiego zaś zapewnili, że nie rozumieją sprawy tak, iż Duch Św. pochodzi z Ojca i Syna, wyłączając Ojca, który był źródłem i początkiem wszelkiej boskości, to znaczy Syna i Ducha Św. Nie sądzą, iż Duch Św. pochodzi z Syna, a syn z Ojca, czyli nie zakładają dwu źródeł i dwu początków, lecz uznają, że jest jedno źródło i jednolity początek Ducha Św., jak dotąd uznawali. Skoro z tego wszystkiego wyciągnięto jeden i ten sam sens prawdy, zgodzono się jednomyślnie i ugodzono na opisaną niżej, świętą i miłą Bogu jedność. W imię zatem świętej Trójcy, Ojca i Syna i ducha Św. po przyjęciu tego przez florencki święty sobór powszechny, zarządzamy, aby ta prawda wiary była przyjęta i uznawana przez wszystkich chrześcijan, i aby wyznawano, że Duch Św. pochodzi wiecznie z Ojca i Syna, a istotę swoją zachowując własną ma zarówno z Ojca, jak i z Syna, i wiecznie z obydwu, ale pochodzi z jednego źródła i z jednego początku. Oświadczamy, że to, co mówią święci doktorzy i ojcowie, iż Duch Św. pochodzi z Ojca przez Syna, zmierza do takiej samej interpretacji, aby zaznaczyć przez to, że Syn jest także według Greków przyczyną, a według [obrządku] łacińskiego źródłem istnienia ducha Św., podobnie jak Ojciec. Ponieważ wszystko, co jest Ojca, Ojciec jednorodzonemu przekazał Synowi przez akt stworzenia, oprócz stania się Ojcem, zatem to, co Duch Św. wziął od Syna, sam Syn wiecznie ma od Ojca, przez którego wieczyście został zrodzony. Ponadto określamy w celu wyjaśnienia prawdy i z powodu powstałej teraz konieczności, że znaczenie owych słów [filioque] było dogodne, jako dozwolony i rozumny symbol. Item [co do problemu], czy nie fermentowany, czy fermentowany chleb pszenny prawdziwie przekształca się w ciało Chrystusa [postanawiamy], że kapłani winni drugi spożywać jako ciało Chrystusa, a wszyscy [wierni] zarówno w Kościele zachodnim, jak i wschodnim zgodnie z obyczajem. Item, jeżeli umrze [człowiek] szczerze pokutujący dla miłości Boga, zanim godnymi owocami pokuty zadość uczyni wykroczeniom i zaniedbaniom, dusza jego [winna] być po śmierci oczyszczona pokutą oczyszczającą, a aby kary jej złagodzić, mogą jej pomóc żywi wierni przez ofiary mszy, modlitwy i jałmużny, i inne pobożne obowiązki, które zwykli wykonywać wierni za innych wiernych, zgodnie z uchwałami kościelnymi. Dusze tych, którzy po przyjęciu chrztu nie popadli w żądną zupełnie zmazę grzechu, oraz te [dusze], które po zmazaniu się grzechem zostały oczyszczone, czy to w swych ciałach, czy pozbawione tych ciał – jak wyżej powiedziano – przyjmowane są natychmiast do nieba i oglądają samego Boga w Trójcy jedynego, jednak wskutek różnorodności zasług mniej lub bardziej doskonale. Dusze zaś tych, którzy [umierają] w rzeczywistym grzechu śmiertelnym lub umierają z własnej winy, zstępują natychmiast do piekła i ponoszą straszliwe kary. Item określamy, że święta stolica apostolska i kapłan rzymski ma prymat w całym świecie, że ów kapłan rzymski jest spadkobiercą św. Piotra, pierwszego apostoła i prawdziwym wikariuszem Chrystusa, głową całego Kościoła i ojcem wszystkich chrześcijan, i że jest doktorem, i że Pan nasz Jezus Chrystus przekazał mu przez św. Piotra pełną władzę pasterstwa, kierowania i rządzenia Kościołem powszechnym, która to władza zawarta jest także w pracach soborów ekumenicznych i w świętych kanonach. Ponadto odnawia się przekazany w kanonach porządek innych czcigodnych patriarchów: patriarcha Konstantynopola jest drugi po najświętszym kapłanie rzymskim, trzeci zaś aleksandryjski, czwarty zaś antiocheński, a piąty jerozolimski, zachowują oczywiście swe wszystkie prawa i przywileje. Dane we Florencji na publicznym posiedzeniu synodalnym uroczyście odbytym w katedrze, roku pańskiego 1439, 6 lipca, 9 roku naszego pontyfikatu.