Teoduła z Anazarbus (ok. 304)

TEODULA, męczennica (Muczenica Fieodulija), 5/18 lutego. Żyła w mieście Anazarba (w Cylicji, płd.-zach. Azji Mniejszej) za panowania rzymskich imperatorów Dioklecjana (284-305) i Maksymiana (305-311). Hagiografowie podają, iż zarządca tego miasta imieniem Pelagiusz był bardzo okrutny. Jego przyboczni szukali chrześcijan po całej okolicy, przyprowadzali do niego pod sąd, na którym - wysłuchując dekretu cesarza - mieli oddać cześć bożkom.

Pewnego razu przyprowadzono do niego chrześcijankę o imieniu Teodula. Podanie głosi, iż bała się nie tyle mąk, a tego, by nie zostać znieważoną przez niewiernych i w związku z tym zaproponowała im dużo złota. Służba Pelagiusza nie wzięła złota i przyprowadziła ją na sąd. Zarządca pytał o jej imię oraz kazał oddać pokłon pogańskim bogom. W przypadku odmowy groził jej okrutnymi mękami. Święta Teodula odpowiedzieć miała "Jestem chrześcijanką. Jest to imię chlubne i wieczne, a ludzie zwą mnie Teodulą. Adoruję Jedynego Prawdziwego Boga i nie pokłonię się kamieniowi".

Rozwścieczyło to Pelagiusza, który rozkazał rozpocząć tortury. Bóg dał Teoduli odwagi i nie czuła bołu. Pelagiusz z kolei sądził, że to działanie bogów, którzy oszczędzają męczennicę w nadziei, że zwróci się do nich. Wtedy święta zapytała: "Gdzie twoi bogowie, którzy oszczędzają mnie, pokaż mi ich, żebym mogła oddać im cześć". Przyprowadzono ją do świątyni Adriana, którego uważano za najpotężniejszego boga. Teodula pomodliwszy się do Boga, dmuchnęła na bożek, który się wnet rozsypał. Widząc to Pelagiusz zadrżał z przerażenia. Myślał - jeżeli wieść o zniszczeniu bałwana dojdzie do cesarzy, zostanie rzucony na pożarcie zwierzętom. Z płaczem przypadł do nóg św. Teoduli, błagając o odbudowanie bożka i obiecując za to przyjęcie chrześcijaństwa.

Święta gorliwie pomodliła się do Chrystusa i bożek, cały i nieuszkodzony, znów stanął na swoim miejscu. Zarządca Pelagiusz jednak nie tylko nie wykonał swojej obietnicy przyjęcia chrześcijaństwa, ale z jeszcze większym rozjuszeniem zaczął gnębić świętą. Podczas mąk do Pelagiusza podszedł niejaki Helladiusz, pilnujący więźniów i poprosił, by ten oddał mu dziewicę Teodulę, obiecując przymusić do kultu bożków, a sam chciał się wsławić i otrzymać honory od zarządcy miasta.

Na ciężke męki wydał Helladiusz świętą Teodulę - prześcignął w okrucieństwie Pelagiusza. Męczennica w tym czasie błagała Boga i zesłanie jej cierpliwości. Otrzymawszy ją odzyskała zdrowie. Oprawca był wstrząśnięty, podczas gdy święta zwróciła się do niego ze słowami namowy: "Zostań chrześcijaninem - mówiła mu - aby dostąpić zaszczytu wiecznej czci w Królestwie Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będzie sądzić żywych i umarłych i odda każdemu wedle uczynków". W taki sposób dzięki modlitwie i pouczeniu Teodula doprowadziła Heladiusza do poznania prawdy. Uwierzył on w Chrystusa i wyznał Boga Prawdziwego przed zarządcą. Za to i on przyjął wieniec męczeństwa. Odcięto mu głowę mieczem, a ciało wrzucono do morza.

Męczennica Teodula został wrzucona do rozpalonego pieca, ale jej ciało nie uległo spaleniu. Po tym rozciągnięto ją na palenisku, oblewając wrzącą żywicą, woskiem i masłem, jednak rozżarzone palenisko rozleciało się na kawałki, a jej ogień oparzył wiele osób, w tym i zarządcę miasta Pelagiusza, który umarł okropną śmiercią, podczas gdy święta nadal pozostawała zdrowa.

Widząc cud tego niezwykłego zjawiska, mnóstwo osób uwierzyło w Chrystusa, wśród których byli honorowi obywatele miasta - Makary i Ewagriusz. Poganie z jeszcze większą zatwardziałością kontynuowali prześladowania chrześcijan. Rozpalili piec i wrzucili weń Teodulę, Makarego, Ewagriusza i wielu innych wyznawców Chrystusa. Wszyscy z modlitwą na ustach przyjęli męczeński koniec, przechodząc do życia wiecznego.

opr. Tomasz Sulima