Bazyli, kapłan z Ancyry (362-363)

BAZYLI, kapłan z Ancyry, męczennik, zmarł około 362-363 roku.

Wspomnienie liturgiczne przypada na 22 marca/4 kwietnia.


Św. Bazyli był kapłanem Kościoła Ancyry w Galicji. W tym czasie biskupem w tym mieście był Marcel, który w swoim sprzeciwie wobec arian wpadł w inną herezję, w modalizm, uważając Trzy Osoby Boskie za trzy aspekty lub modusy Bóstwa. Jednak Bazyli nie podzielał jego poglądów i gorliwie nauczał prawdziwej wiary, skierowawszy wielu ludzi na słuszną drogę, prowadzącą do Boga. Z niezwykłym zdecydowaniem wyznał on prawdziwą wiarę wobec cesarza Konstancjusza i został puszczony wolno.

Gdy Julian Apostata został cesarzem (360) i podjął próbę przywrócenia pogaństwa, odważny wyznawca podwoił wysiłki, żeby zdemaskować pustkę pogańskiej wiary i fałszywych bogów. Św. Bazyli został oskarżony o to, że wyśmiewa kult cesarza. Na to święty odpowiedział, że zamierza słuchać jedynie Króla nieba i ziemi. Wtedy prokonsul Saturnin zakazał rozciągnąć go na kole.

Podczas męki święty zwrócił się do Boga z taką modlitwą: „Panie Boże wieków, dzięki składam Tobie za to, że uznałeś mnie godnym pójścia droga cierpień. Jestem przekonany, że idąc nią, osiągnę życie wieczne i znajdę się wśród tych, których uczyniłeś dziedzicami Twych obietnic i którzy już się nimi rozkoszują”.

Cesarz w czasie swej wyprawy przeciwko Persom (362) zatrzymał się w Ancyrze. Przedstawiono mu Bazylego, który powiedział, że jest chrześcijaninem i przepowiedział Julianowi, że Bóg, którego ołtarze on zrzuca, wkrótce jego samego zrzuci z tronu, a jego ciało, porzucone bez pogrzebu, będzie deptane. Julian był wzburzony tą odpowiedzią i rozkazał, żeby każdego dnia świętemu wycinano rzemień z jego skóry. Bazyli przez kilka dni znosił straszne katusze, po czym poprosił o spotkanie z cesarzem. Julian uznał, że chce się on wyrzec wiary, przyszedł do świątyni Asklepiosa i rozkazał przygotować składanie ofiary. Bazyli stanął przed nim, wyrwał pas skóry, którą dopiero co wycięto i która jeszcze zwisała z jego ciała, rzucił ją przed Juliana i powiedział: „Trzymaj, zjedz ten kawałek, bo lubisz mięso. Wiedz, że dla mnie śmierć jest zwycięstwem. Cierpię dla Chrystusa, On jest moją ucieczką, moją opoką i moim życiem”. Rozwścieczony cesarz rozkazał ciąć jego ciało aż do wnętrzności. W tych mękach święty modlił się, żeby Bóg pozwolił mu zakończyć ziemską drogę, zachowując wiarę i przyjął go do królestwa niebios.

Pewnej nocy, gdy męczennik był w więzieniu, nawiedził go Chrystus. Następnego dnia namiestnik Frumencjusz kazał przyprowadzić Bazylego, mając nadzieję złamać jego wiarę przed wyjazdem cesarza do Antiochii, ale ze zdumieniem zobaczył, że święty nie ma żadnych śladów tortur. Bojąc się bardziej gniewu tyrana niż gniewu Bożego, donośnie kazał rozrywać jego ciało rozpalonymi żelaznymi pazurami. Otoczony dymem i strasznym zapachem palącego się ciała, św. Bazyli wypowiedział takie słowa: „Jezusie, Światłości moja, Jezusie, Nadziejo moja, składam Tobie dziękczynienie, Boże ojców moich, za to, że Ty w końcu zabierasz moją duszę z tego świata śmierci. Nie pozwól, żebym skalał święte imię, które noszę. Ono jest Twoje, Panie, zachowaj je czystym i nieskalanym. Przyjmij duszę Twego sługi, by umarł, wyznając Ciebie jako jedynego i prawdziwego Boga”. Tak właśnie św. Bazyli odszedł do Boga.

* Wspomina o nim Hermiasz Sozomen (Historia kościelna, V, 11, przeł. S. Kazikowski, Warszawa 1980, s. 316) wraz ze św. Eupsychiuszem (9 kwietnia), który przyjął męczeństwo w Cezarei w tym samym czasie. W opisie, który Synaksarion konstantynopolitański poświęca mu 2 stycznia i który opuściliśmy w tym wydaniu, powiedziano, że przewieziono go z Konstantynopola do Cezarei, gdzie wydano zwierzętom w amfiteatrze i w końcu został on podczas modlitwy rozszarpany przez hienę. Należy go odróżnić od Bazylego, biskupa Ancyry (zm. 365), znanego semiariańskiego teologa tamtych czasów.

Za: Synaksarion. Marzec, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 279-281.