Gdy ci, którzy byli z Pawłem, zostali uratowani, dowiedzieli się, że wyspa nazywa się Melita.
Во днѝ ѻ҆́ны, спасе́ни бы́вше и҆̀же съ па́ѵломъ ѿ кораблѧ̀ {ѿ пла́ванїѧ}, тогда̀ разꙋмѣ́ша, ꙗ҆́кѡ ѻ҆́стровъ мелі́тъ нарица́етсѧ.
Tubylcy zaś okazali nam niespotykaną życzliwość. Przyjęli nas wszystkich, rozpalając ognisko ze względu na deszcz, który nadciągnął, i na zimno.
Ва́рвари же творѧ́хꙋ не ма́лое милосе́рдїе на́мъ: возгнѣ́щше бо ѻ҆́гнь, прїѧ́ша всѣ́хъ на́съ, за настоѧ́щїй до́ждь и҆ зи́мꙋ.
Gdy Paweł zebrał sporo chrustu i kładł na ognisko, pod wpływem gorąca wypełzła żmija i wczepiła się w jego rękę.
Сгрома́ждшꙋ же па́ѵлꙋ ро́ждїѧ мно́жество и҆ возложи́вшꙋ на ѻ҆́гнь, є҆хі́дна ѿ теплоты̀ и҆зше́дши, сѣкнꙋ̀ въ рꙋ́кꙋ є҆гѡ̀.
A gdy tubylcy ujrzeli gada zwisającego z jego ręki, mówili do siebie: – Na pewno człowiek ten jest mordercą, któremu po uratowaniu z morza sąd Boży nie pozwala żyć.
И҆ є҆гда̀ ви́дѣша ва́рвари ви́сѧщꙋ ѕмїю̀ ѿ рꙋкѝ є҆гѡ̀, глаго́лахꙋ дрꙋ́гъ ко дрꙋ́гꙋ: всѧ́кѡ ᲂу҆бі́йца є҆́сть человѣ́къ се́й, є҆го́же спасе́на ѿ мо́рѧ сꙋ́дъ бж҃їй жи́ти не ѡ҆ста́ви.
A on strząsnąwszy gada do ognia, nie doznał żadnej szkody.
То́й же ᲂу҆̀бо, ѿтрѧ́съ ѕмїю̀ во ѻ҆́гнь, ничто́же ѕло̀ пострада̀.
Oni jednak oczekiwali, że zacznie gorączkować albo raptem padnie martwy. Gdy długo na to czekali i zobaczyli, że nic niezwykłego z nim się nie dzieje, zmienili zdanie, mówiąc, że jest bogiem.
Ѻ҆ни́ же ча́ѧхꙋ є҆го̀ и҆мꙋ́ща возгорѣ́тисѧ, и҆лѝ па́сти внеза́пꙋ ме́ртва: на мно́зѣ же тогѡ̀ ча́ющымъ и҆ ничто́же ѕло̀ въ не́мъ бы́вшее ви́дѧщымъ, претво́ршесѧ, глаго́лахꙋ бг҃а того̀ бы́ти.
Niedaleko tego miejsca miał posiadłość naczelnik wyspy imieniem Publiusz, który przyjąwszy nas, przez trzy dni gościł nas przyjaźnie.
Ѡ҆́крестъ же мѣ́ста ѻ҆́нагѡ бѧ́хꙋ се́ла пе́рвагѡ во ѻ҆́стровѣ, и҆́менемъ поплі́а, и҆́же прїи́мь на́съ, трѝ дни̑ любе́знѣ ᲂу҆чредѝ.
Stało się zaś, że ojciec Publiusza leżał trapiony gorączką i biegunką. Gdy Paweł przyszedł do niego i pomodliwszy się, położył na niego ręce, uzdrowił go.
Бы́сть же ѻ҆тцꙋ̀ поплі́евꙋ ѻ҆гне́мъ и҆ водны́мъ {кро́внымъ} трꙋдо́мъ ѡ҆держи́мꙋ лежа́ти: къ немꙋ́же па́ѵелъ вше́дъ, и҆ помоли́всѧ, и҆ возло́жь рꙋ́цѣ своѝ на́нь, и҆сцѣлѝ є҆го̀.
A gdy to się stało, także inni na tej wyspie, nękani chorobami, przychodzili i byli uzdrawiani.
Семꙋ́ же бы́вшꙋ, и҆ про́чїи и҆мꙋ́щїи недꙋ́ги во ѻ҆́стровѣ то́мъ прихожда́хꙋ и҆ и҆сцѣлѣва́хꙋсѧ:
Ci nie tylko okazali nam wiele czci, ale także, gdy odpływaliśmy, zatroszczyli się o nasze potrzeby.
и҆̀же и҆ мно́гими честьмѝ почто́ша на́съ, и҆ ѿвозѧ́щымсѧ на́мъ ꙗ҆̀же на потре́бꙋ вложи́ша.
A po trzech miesiącach odpłynęliśmy statkiem aleksandryjskim, który zimował na wyspie, a pływał pod znakiem Dioskurów.
По трїе́хъ же мцⷭ҇ѣхъ ѿвезо́хомсѧ въ кораблѝ а҆леѯандрі́йстѣмъ, подпи́саномъ дїоскꙋ́ры, презимѣ́вшемъ во ѻ҆́стровѣ,
Dopłynąwszy do Syrakuz, zatrzymaliśmy się na trzy dni.
и҆ доплы́вше въ сѷракꙋ́сы, пребы́хомъ дни̑ трѝ:
Odpłynąwszy stamtąd, przybyliśmy do Regium, a nazajutrz, gdy powiał wiatr południowy, dotarliśmy do Puteoli drugiego dnia.
ѿтꙋ́дꙋ же ѿплы́вше, прїидо́хомъ въ ригі́ю, и҆ по є҆ди́нѣмъ днѝ возвѣ́ѧвшꙋ ю҆́гꙋ, во вторы́й де́нь прїидо́хомъ въ потїо́лы,
Tam znaleźliśmy braci, którzy poprosili nas, byśmy zatrzymali się u nich na siedem dni. I wreszcie dotarliśmy do Rzymu.
и҆дѣ́же ѡ҆брѣ́тше бра́тїю, ᲂу҆моле́ни бы́хомъ ѿ ни́хъ пребы́ти дні́й се́дмь: и҆ та́кѡ въ ри́мъ и҆до́хомъ.
A bracia stamtąd, usłyszawszy o nas, wyszli nam na spotkanie aż do Forum Appiusza i Trzech Gospód. Widząc ich Paweł, złożywszy dzięki Bogu, nabrał odwagi do działania.
И҆ ѿ та́мѡ бра́тїѧ, слы́шавше ꙗ҆̀же ѡ҆ на́съ, и҆зыдо́ша во срѣ́тенїе на́ше да́же до а҆ппі́ева торга̀ и҆ трїе́хъ корче́мницъ: и҆̀хже ви́дѣвъ па́ѵелъ и҆ благодари́въ бг҃а, прїѧ́тъ дерзнове́нїе.
Gdy doszliśmy do Rzymu, setnik przekazał więźniów dowódcy wojska; a Pawłowi zezwolono, aby mieszkał osobno, pod strażą żołnierza.
Є҆гда́ же прїидо́хомъ въ ри́мъ, со́тникъ предадѐ ᲂу҆́зники воево́дѣ, па́ѵлꙋ же повелѣ̀ пребыва́ти ѡ҆ себѣ̀, съ соблюда́ющимъ є҆го̀ во́иномъ.
I stało się, że po trzech dniach Paweł poprosił do siebie przedniejszych spośród Żydów. Gdy się zebrali, przemówił do nich: – Ja, mężowie bracia, nie uczyniłem nic przeciwko ludowi lub obyczajom ojczystym, choć jako więzień zostałem wydany z Jerozolimy w ręce Rzymian.
Бы́сть же по дне́хъ трїе́хъ, созва̀ па́ѵелъ сꙋ́щыѧ ѿ і҆ꙋде́євъ пє́рвыѧ: сше́дшымсѧ же и҆̀мъ, глаго́лаше къ ни̑мъ: мꙋ́жїе бра́тїе, а҆́зъ ничто́же проти́вно сотвори́въ лю́демъ и҆лѝ ѡ҆бы́чаємъ ѻ҆те́чєскимъ, ᲂу҆́зникъ ѿ і҆ерⷭ҇ли́млѧнъ пре́данъ бы́хъ въ рꙋ́цѣ ри́млѧнѡмъ,
Oni, po zbadaniu mojej sprawy, postanowili mnie uwolnić, ponieważ nie było żadnego powodu, by skazać mnie na śmierć.
и҆̀же разсꙋди́вше ꙗ҆̀же ѡ҆ мнѣ̀, хотѧ́хꙋ пꙋсти́ти, занѐ ни є҆ди́на вина̀ сме́ртнаѧ бы́сть во мнѣ̀:
A gdy Żydzi sprzeciwili się temu, zostałem zmuszony odwołać się do cesarza, jednak nie po to, by oskarżać mój naród.
сопроти́въ же глаго́лющымъ і҆ꙋде́ємъ, нꙋ́жда мѝ бы́сть нарещѝ ке́сарѧ, не ꙗ҆́кѡ ꙗ҆зы́къ мо́й и҆мѣ́ѧ въ чесо́мъ ѡ҆клевета́ти:
Z tego też właśnie powodu zaprosiłem was, by się z wami zobaczyć i porozmawiać, albowiem to dla nadziei Izraela dźwigam te oto łańcuchy.
сеѧ̀ ра́ди ᲂу҆̀бо вины̀ ᲂу҆моли́хъ ва́съ, да ви́ждꙋ и҆ бесѣ́дꙋю: наде́жды бо ра́ди і҆и҃левы вери́гами си́ми ѡ҆бложе́нъ є҆́смь.
A oni mu odpowiedzieli: – Nie otrzymaliśmy o tobie żadnego listu z Judei ani żaden z przybywających braci nie powiadamiał nas o tobie, jak też niczego złego nie opowiadał.
Ѻ҆ни́ же къ немꙋ̀ рѣ́ша: мы̀ нижѐ писа̑нїѧ ѡ҆ тебѣ̀ прїѧ́хомъ ѿ і҆ꙋде́й, нижѐ прише́дъ кто̀ ѿ бра́тїй возвѣстѝ и҆лѝ глаго́ла что̀ ѡ҆ тебѣ̀ ѕло̀:
Byłoby więc pożyteczne od ciebie usłyszeć, co myślisz, wiadome jest nam bowiem o tej herezji, że wszędzie napotyka sprzeciw.
мо́лимсѧ же, да слы́шимъ ѿ тебє̀, ꙗ҆̀же мꙋ́дрствꙋеши: ѡ҆ є҆́реси бо се́й {ѡ҆ ᲂу҆че́нїи бо се́мъ} вѣ́домо є҆́сть на́мъ, ꙗ҆́кѡ всю́дꙋ сопроти́въ глаго́лемо є҆́сть.
Wyznaczywszy mu dzień, przyszli jeszcze liczniej do domu, w którym przebywał. Przedkładał im świadectwo o Królestwie Bożym, przekonując ich od rana do wieczora o Jezusie na podstawie Prawa Mojżesza i Proroków.
Оу҆ста́вивше же є҆мꙋ̀ де́нь, прїидо́ша къ немꙋ̀ въ страннопрїе́мницꙋ мно́жайшїи, и҆̀мже сказа́ше свидѣ́тельствꙋѧ црⷭтвїе бж҃їе и҆ ᲂу҆вѣрѧ́ѧ и҆̀хъ, ꙗ҆̀же ѡ҆ і҆и҃сѣ, ѿ зако́на мѡѷсе́ова и҆ прⷪ҇рѡ́къ, ѿ ᲂу҆́тра да́же до ве́чера.
Jedni dali się przekonać temu, co mówił, a inni nie uwierzyli.
И҆ ѻ҆́ви ᲂу҆́бѡ вѣ́ровахꙋ глаго́лємымъ, ѻ҆́ви же не вѣ́ровахꙋ.
Kiedy nie mogąc między sobą dojść do zgody, rozchodzili się, Paweł dopowiedział im jedno słowo: – Dobrze Duch Święty powiedział ojcom naszym przez proroka Izajasza,
Несогла́сни же сꙋ́ще дрꙋ́гъ ко дрꙋ́гꙋ, ѿхожда́хꙋ, ре́кшꙋ па́ѵлꙋ глаго́лъ є҆ди́нъ, ꙗ҆́кѡ до́брѣ дх҃ъ ст҃ы́й гл҃а и҆са́їемъ прⷪ҇ро́комъ ко ѻ҆тцє́мъ на́шымъ,
mówiąc: Idź do tego ludu i mów: Słuchać słuchem będziecie i nie zrozumiecie, patrząc, patrzeć będziecie i nie zobaczycie.
гл҃ѧ: и҆дѝ къ лю́демъ си̑мъ и҆ рцы̀: слꙋ́хомъ ᲂу҆слы́шите и҆ не и҆́мате разꙋмѣ́ти: и҆ ви́дѧще ᲂу҆́зрите и҆ не и҆́мате ви́дѣти:
Tłuszczem bowiem obrosło serce ludu tego i uszami z trudem słyszeli, i oczy swe przymknęli, aby oczami nie ujrzeli, i uszami nie usłyszeli, i sercem nie pojęli, i nie nawrócili się, i abym ich nie uleczył.
ѡ҆дебелѣ́ бо се́рдце люді́й си́хъ, и҆ ᲂу҆ши́ма тѧ́жкѡ слы́шаша, и҆ ѻ҆́чи своѝ смежи́ша, да не ка́кѡ ᲂу҆ви́дѧтъ ѻ҆чи́ма, и҆ ᲂу҆ши́ма ᲂу҆слы́шатъ, и҆ се́рдцемъ ᲂу҆разꙋмѣ́ютъ, и҆ ѡ҆братѧ́тсѧ, и҆ и҆сцѣлю̀ и҆̀хъ.
Niech więc wam będzie wiadome, że poganom zostało posłane to zbawienie Boże i oni będą słuchać.
Вѣ́домо ᲂу҆̀бо да бꙋ́детъ ва́мъ, ꙗ҆́кѡ ꙗ҆зы́кѡмъ посла́сѧ спⷭ҇нїе бж҃їе, сі́и и҆ ᲂу҆слы́шатъ.
A gdy to powiedział, odeszli Żydzi, zawzięcie się sprzeczając.
И҆ сїѧ̑ томꙋ̀ ре́кшꙋ, ѿидо́ша і҆ꙋде́є, мно́гое и҆мꙋ́ще междꙋ̀ собо́ю состѧза́нїе.
I pozostał Paweł przez całe dwa lata w wynajętym przez siebie mieszkaniu, i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili,
Пребы́сть же па́ѵелъ два̀ лѣ̑та и҆спо́лнь свое́ю мздо́ю {цѣ̑ла два̀ лѣ̑та на свое́мъ и҆ждиве́нїи} и҆ прїима́ше всѧ̑ приходѧ́щыѧ къ немꙋ̀,
zwiastując Królestwo Boże i nauczając o Panu naszym, Jezusie Chrystusie, z całą odwagą, bez przeszkód.
проповѣ́дꙋѧ црⷭ҇твїе бж҃їе и҆ ᲂу҆чѧ̀ ꙗ҆̀же ѡ҆ гдⷭ҇ѣ на́шемъ і҆и҃сѣ хрⷭ҇тѣ̀ со всѧ́кимъ дерзнове́нїемъ невозбра́ннѡ.
W owym czasie, powstawszy z martwych, ukazał się Jezus uczniom swoim i mówi Szymonowi Piotrowi: – Szymonie, [synu] Jonasza, czy miłujesz Mnie bardziej niż ci? Mówi Mu: – Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Mówi mu: – Paś jagnięta Moje.
Во вре́мѧ ѻ҆́но, ꙗ҆ви́сѧ і҆и҃съ ᲂу҆ченикѡ́мъ свои́мъ воста́въ ѿ ме́ртвыхъ, и҆ глаго́ла сі́мѡнꙋ петрꙋ̀: сі́мѡне і҆ѡ́нинъ, лю́биши ли мѧ̀ па́че си́хъ; глаго́ла є҆мꙋ̀: є҆́й гдⷭ҇и, ты̀ вѣ́си, ꙗ҆́кѡ люблю́ тѧ. глаго́ла є҆мꙋ̀: пасѝ а҆́гнцы моѧ̀.
Mówi mu znowu po raz drugi: – Szymonie, [synu] Jonasza, czy miłujesz Mnie? Mówi Mu: – Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Mówi mu: – Paś owieczki Moje.
Гл҃а є҆мꙋ̀ па́ки второ́е: сі́мѡне і҆ѡ́нинъ, лю́биши ли мѧ̀; Глаго́ла є҆мꙋ̀: є҆́й, гдⷭ҇и, ты̀ вѣ́си, ꙗ҆́кѡ люблю́ тѧ. Гл҃а є҆мꙋ̀: пасѝ ѻ҆́вцы моѧ̑.
Mówi mu po raz trzeci: – Szymonie, [synu] Jonasza, kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że rzekł mu po raz trzeci: – Czy kochasz Mnie? I mówi Mu: – Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że kocham Cię. Mówi mu Jezus: – Paś owieczki Moje.
Гл҃а є҆мꙋ̀ тре́тїе: сі́мѡне і҆ѡ́нинъ, лю́биши ли мѧ̀; Ѡ҆скорбѣ́ (же) пе́тръ, ꙗ҆́кѡ речѐ є҆мꙋ̀ тре́тїе: лю́биши ли мѧ̀; и҆ глаго́ла є҆мꙋ̀: гдⷭ҇и, ты̀ всѧ̑ вѣ́си: ты̀ вѣ́си, ꙗ҆́кѡ люблю́ тѧ. Гл҃а є҆мꙋ̀ і҆и҃съ: пасѝ ѻ҆́вцы моѧ̑:
Amen, amen, mówię ci: – Kiedy byłeś młodszy, przepasywałeś się sam i chodziłeś, dokąd chciałeś. Kiedy zaś się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje i ktoś inny cię przepasze, i poprowadzi, dokąd nie chcesz.
а҆ми́нь, а҆ми́нь гл҃ю тебѣ̀: є҆гда̀ бы́лъ є҆сѝ ю҆́нъ, поѧ́салсѧ є҆сѝ са́мъ и҆ ходи́лъ є҆сѝ, а҆́може хотѣ́лъ є҆сѝ: є҆гда́ же состарѣ́ешисѧ, воздѣ́жеши рꙋ́цѣ твоѝ, и҆ и҆́нъ тѧ̀ поѧ́шетъ и҆ веде́тъ, а҆́може не хо́щеши.
To zaś rzekł, dając znak, jaką śmiercią uwielbi Boga. A to powiedziawszy, mówi mu: – Chodź za Mną!
Сїе́ же речѐ, назна́менꙋѧ, ко́ею сме́ртїю просла́витъ бг҃а. И҆ сїѧ̑ ре́къ, гл҃а є҆мꙋ̀: и҆дѝ по мнѣ̀.
Piotr, obróciwszy się, widzi idącego za nimi ucznia, którego miłował Jezus i który podczas wieczerzy opierał się o pierś Jego, i który powiedział: – Panie, któż to jest, kto Cię wyda?
Ѡ҆бра́щьсѧ же пе́тръ ви́дѣ ᲂу҆чн҃ка̀, є҆го́же люблѧ́ше і҆и҃съ, в̾слѣ́дъ и҆дꙋ́ща, и҆́же и҆ возлежѐ на ве́чери на пе́рси є҆гѡ̀ и҆ речѐ: гдⷭ҇и, кто̀ є҆́сть предаѧ́й тѧ̀;
Tego więc widząc, Piotr mówi do Jezusa: – Panie, a co z nim?
Сего̀ ви́дѣвъ пе́тръ, глаго́ла і҆и҃сови: гдⷭ҇и, се́й же что̀;
Mówi mu Jezus: – Jeśli chcę, aby on pozostał, aż przyjdę, to co ci [do tego]? Ty za Mną chodź!
Гл҃а є҆мꙋ̀ і҆и҃съ: а҆́ще хощꙋ̀, да то́й пребыва́етъ, до́ндеже прїидꙋ̀, что̀ къ тебѣ̀; ты̀ по мнѣ̀ грѧдѝ.
Doszło więc to słowo do braci, że ten uczeń nie umrze. Jezus zaś nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: – Jeśli chcę, aby on pozostał, aż przyjdę, to co ci [do tego]?
И҆зы́де же сло́во сѐ въ бра́тїю, ꙗ҆́кѡ ᲂу҆чн҃къ то́й не ᲂу҆́мретъ. И҆ не речѐ є҆мꙋ̀ і҆и҃съ, ꙗ҆́кѡ не ᲂу҆́мретъ, но: а҆́ще хощꙋ̀ томꙋ̀ пребыва́ти, до́ндеже прїидꙋ̀, что̀ къ тебѣ̀;
Ten to jest uczeń, który świadczy o tym i który to napisał, i wiem, że prawdziwe jest świadectwo jego.
Се́й є҆́сть ᲂу҆чн҃къ свидѣ́тельствꙋѧй ѡ҆ си́хъ, и҆́же и҆ написа̀ сїѧ̑: и҆ вѣ́мъ, ꙗ҆́кѡ и҆́стинно є҆́сть свидѣ́тельство є҆гѡ̀.
Są jeszcze inne, liczne [rzeczy], które uczynił Jezus; gdyby o każdej z nich pisano, [to] uważam, że świat nie zmieściłby napisanych ksiąg. Amen.
Сꙋ́ть же и҆ и҆́на мнѡ́га, ꙗ҆̀же сотворѝ і҆и҃съ, ꙗ҆̀же а҆́ще бы по є҆ди́номꙋ пи̑сана бы́ша, ни самомꙋ̀ мню̀ (всемꙋ̀) мі́рꙋ вмѣсти́ти пи́шемыхъ кни́гъ. А҆ми́нь.
Nie chcemy też, bracia, abyście trwali w niewiedzy co do tych, którzy zasnęli, i abyście się nie smucili jak inni, którzy nie mają nadziei.
Бра́тїе, не хощꙋ̀ ва́съ невѣ́дѣти ѡ҆ ᲂу҆ме́ршихъ, да не скорбитѐ, ꙗ҆́коже и҆ про́чїи не и҆мꙋ́щїи ᲂу҆пова́нїѧ.
Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też i Bóg tych, którzy zasnęli w Jezusie, przywiedzie razem z Nim.
А҆́ще бо вѣ́рꙋемъ, ꙗ҆́кѡ і҆и҃съ ᲂу҆́мре и҆ воскр҃се, та́кѡ и҆ бг҃ъ ᲂу҆ме́ршыѧ во і҆и҃сѣ приведе́тъ съ ни́мъ.
To bowiem wam mówimy Słowem Pańskim, że my, żyjący, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli.
Сїе́ бо ва́мъ глаго́лемъ сло́вомъ гдⷭ҇нимъ, ꙗ҆́кѡ мы̀ живꙋ́щїи, ѡ҆ста́вшїи въ прише́ствїе гдⷭ҇не, не и҆́мамы предвари́ти ᲂу҆ме́ршихъ:
Albowiem sam Pan, na wezwanie, na głos archanioła i na trąbę Bożą, zstąpi z nieba, i umarli w Chrystusie powstaną najpierw.
ꙗ҆́кѡ са́мъ гдⷭ҇ь въ повелѣ́нїи, во гла́сѣ а҆рха́гг҃ловѣ и҆ въ трꙋбѣ̀ бж҃їи сни́детъ съ нб҃сѐ, и҆ ме́ртвїи ѡ҆ хрⷭ҇тѣ̀ воскре́снꙋтъ пе́рвѣе:
Następnie my, żyjący, pozostawieni, razem z nimi zostaniemy porwani w obłoki na spotkanie Pana, ku przestworzom, i tak zawsze z Panem będziemy.
пото́мъ же мы̀, живꙋ́щїи ѡ҆ста́вшїи, кꙋ́пнѡ съ ни́ми восхище́ни бꙋ́демъ на ѡ҆́блацѣхъ въ срѣ́тенїе гдⷭ҇не на воздꙋ́сѣ, и҆ та́кѡ всегда̀ съ гдⷭ҇емъ бꙋ́демъ.
Rzecze Pan do Żydów, którzy przyszli do Niego: Amen, amen, mówię wam: – Kto słowa Mego słucha i wierzy Temu, Który Mnie posłał, ma życie wieczne, nie stanie przed sądem, ale ze śmierci przejdzie do życia.
Речѐ гдⷭ҇ь ко прише́дшымъ къ немꙋ̀ і҆ꙋде́ѡмъ: А҆ми́нь а҆ми́нь глаго́лю ва́мъ: ꙗ҆́кѡ слꙋ́шаѧй словесѐ моегѡ̀, и҆ вѣ́рꙋѧй посла́вшемꙋ мѧ̀, и҆́мать живо́тъ вѣ́чный, и҆ на сꙋ́дъ не прїи́детъ: но пре́йдетъ ѿ сме́рти въ живо́тъ.
Amen, amen, mówię wam: – Nastaje godzina i już jest, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, ożyją.
А҆ми́нь, а҆ми́нь гл҃ю ва́мъ, ꙗ҆́кѡ грѧде́тъ ча́съ, и҆ нн҃ѣ є҆́сть, є҆гда̀ ме́ртвїи ᲂу҆слы́шатъ гла́съ сн҃а бж҃їѧ и҆ ᲂу҆слы́шавше ѡ҆живꙋ́тъ.
Podobnie bowiem, jak Ojciec ma w sobie życie, tak też i Synowi dał życie, aby miał je w sobie.
Ꙗ҆́коже бо ѻ҆ц҃ъ и҆́мать живо́тъ въ себѣ̀, та́кѡ дадѐ и҆ сн҃ови живо́тъ и҆мѣ́ти въ себѣ̀
I władzę mu dał, aby sąd czynił, ponieważ jest Synem Człowieczym.
и҆ ѡ҆́бласть дадѐ є҆мꙋ̀ и҆ сꙋ́дъ твори́ти, ꙗ҆́кѡ сн҃ъ чл҃вѣ́чь є҆́сть.
Niech was to nie dziwi, gdyż nastaje godzina, w której wszyscy w grobach usłyszą głos Syna Bożego.
Не диви́тесѧ семꙋ̀: ꙗ҆́кѡ грѧде́тъ ча́съ, во́ньже всѝ сꙋ́щїи во гробѣ́хъ ᲂу҆слы́шатъ гла́съ сн҃а бж҃їѧ,
I wyjdą ci, którzy dobrze czynili, ku zmartwychwstaniu życia, a ci, którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu.
и҆ и҆зы́дꙋтъ сотво́ршїи бл҃га̑ѧ въ воскр҃ше́нїе живота̀, а҆ сотво́ршїи ѕла̑ѧ въ воскр҃ше́нїе сꙋда̀.
Sam z siebie Ja nic czynić nie mogę. Jak słyszę, sądzę i sąd Mój jest sprawiedliwy, ponieważ nie szukam swojej woli, lecz woli Ojca, Który Mnie posłał.
Не могꙋ̀ а҆́зъ ѡ҆ себѣ̀ твори́ти ничесѡ́же. Ꙗ҆́коже слы́шꙋ, сꙋждꙋ̀, и҆ сꙋ́дъ мо́й првⷣнъ є҆́сть, ꙗ҆́кѡ не и҆щꙋ̀ во́ли моеѧ̀, но во́ли посла́вшагѡ мѧ̀ ѻ҆ц҃а̀.